05.12.2010 21:30
Nauka pływania
Mikołajki
Przy okazji mikołaja sprawiłem sobie „kondoma“ do śmigania w deszczu. Dzisiaj pogoda była idealna na potwierdzenie jego przydatności. Temperatura okolo 2 st C, deszcz ale nie ulewny. Uszczelniony jak nurek (neopren też mam w domu ale w płetwach biegi słabo wchodzą) ruszyliśmy zwartą formacją dwumotorową w kierunku północnym, obaj na maszynach z Mattighofen (SMR i Adventure).
Naprawdę myślałem że bedzie gorzej. Dłonie zdrętwiały mi dopiero po 30 minutach, a wdzianko sprawowało się bardzo dobrze. Najgorzej było z kaskiem, szybka ciagle ubłocona i uchylona tak na 2-3cm co by nie parowała. Czułem się trochę jak wilk morski.
Drogowy freestyle
W Bukareszcie obowiązują dość elastyczne reguły ruchu drogowego. Czasami kierowcy machają ręką przez okno (zwykle lewe) sygnalizując chęć wbicia się przed inny pojazd albo się po prostu wbijają. Dziury w drodze są oznakowywane na różne sposoby, najpopularniejszy to reklamówka na kiju wystającym z dziury albo rożnego rodzaju krzaczory....oczywiście bywaja i zykłe taśmy biało czerwone ale to w miejscach formalnych robót drogowych.
Ponieważ była niedziela ruch uliczny nie był zbyt intensywny i nawet nie spotkaliśmy furmanek (może z powodu deszczu) ani mobilnych pił 5-6 osobowych. Starałem sie utrzymywać równe tempo i nie odpuszczać gazu na zakrętach. Po sekcji asfaltowej przyszła pora na mały offroad, myśleliśmy że znaleźliśmy skrót....no nie do końca. SMR to nie jest enduro i po kilku większych kałużach, kiedy woda przelała mi się przez owiewkę postanowiliśmy wrócić na asfalt.
Burki
Psy to odrębny temat specyficzny dla Bukaresztu. Podobno kiedyś jakieś przedsiębiorcze władze chciały ten temat rozwiązać dość radykalnie ale w stolicy Rumunii pojawila sie B.Bardot i z planów nici. Ale o co chodzi? W tym mieście (zaryzykowałbym powiedzenie, że w całym kraju) żyje sobie na wolności cała masa bezpańskich psów, zwykle działających w grupach. Czają się na osiedlach, parkach, lasach....gdzie popadnie. Wyjątkowo nie przepadają za rowerzystami i motocyklistami. Tak więc jadę w tym deszczu przez okoliczne wioski i oczywiście uczestniczę w tej zabawie, one w rowie, ja się zbliżam, one startują...z różnym opóźnieniem, czasem wyprzedzeniem. Może tylko chcą się pobawić J, nie wiem, nie sprawdzałem.
Moto-bar
Istnieje taki przybytek na wylotówce z Bukaresztu. Dwa odskulowe motory na wjeździe, w środku tablice rejestracyje, chopper, ścigacz na scenie i żyrandol z kół motocyklowych. Wpadliśmy tam rozgrzać się bo już manetkę przestawałem czuć ale tłoku w barze nie było. W sumie to byliśmy my i obsługa, była godzina 14, niedziela. Zdecydowaliśmy się na herbę, gdyź ze względu na profil baru i warunki atmosferyczne ostatni raz pewnie tutaj ktoś jadł we wrześniu....może na początku października. Jak juź ginąć to lepiej nie od starego kotleta.
Epilog
Po herbie znów, wioski, szutry, błoto, psy i kobyle caco na zakrętach. I tak aż do garażu. Czy to aby nie była moja ostatnia jazda w tym sezonie? Hmm, za tydzień ma spaść śnieg, ciekawe jak by to było...................
Archiwum
Kategorie
- Ekstremalnie (1)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)